Widz nie pyta, skąd gra muzyka tylko reaguje na nią
Zapytany kiedyś o rolę muzyki w filmie, amerykański reżyser Steven Spielberg powiedział: “Jestem w stanie sprawić, że publiczności łzy napłyną do oczu, ale to dopiero muzyka John’a Williams’a doprowadzi do tego, że łzy spłyną po ich policzkach”.
Podobną siłą cechuje się muzyka używana w reklamach. Ma ona bowiem sprawić, że teaser dowolnego produktu lub usługi — nieważne, czy będzie to 30-sekundowy film o homogenizowanym serku, leku polecanym przez czyjąś sąsiadkę z naprzeciwka, czy też technologicznym przełomie prosto z Doliny Krzemowej — wywoła u nas, choćby małą, reakcję emocjonalną i skłoni nas do bliższego zapoznania się z promowanym artykułem.
Oczywiście siła, z jaką muzyka będąca częścią reklamy na nas oddziałuje, zależy nie tylko od tego, co jest reklamowane, czy też tonu prezentowanego materiału, ale również samej jakości muzyki.
Poprzez to ostatnie mam na myśli, że w zależności od potrzeb i budżetu, dzisiejszy marketingowiec może, przykładowo, pójść na łatwiznę i wykorzystać generyczny acz tani utwór zakupiony na “stocku” jako wypełniacz tła… lub włożyć w produkcję muzyki więcej wysiłku i spróbować stworzyć sekwencję dźwięków, która po wypuszczeniu reklamy kojarzyłaby się z jego marką już na zawsze.
Każdy z tych sposobów przyniesie jednak inne rezultaty, a powód tego jest dość oczywisty — to ile czasu, energii i pieniędzy poświęcimy na stworzenie muzyki do naszej reklamy, będzie w dużym stopniu decydowało o efekcie, jaki uda nam się tą muzyką uzyskać.
W tym artykule proces tworzenia muzyki do reklamy został podzielony na trzy stopnie zaawansowania. Każdy z nich omówię, aby nie tylko pomóc Ci zidentyfikować poziom jakości, który będzie odpowiadał Twoim celom biznesowym i wymaganiom, ale także by pokazać Ci, że urozmaicając swoje produkcje różnymi rodzajami muzyki, możesz znacznie zwiększyć zainteresowanie Twoimi produktami lub usługami.
Poziom pierwszy, czyli stockowe znaleziska
Czasem poszukiwanie na stock’u muzyki do wykorzystania w reklamie jest jak szukanie idealnego ciucha w second-handzie — zdarza się, że trafiasz na prawdziwe perełki, ale nierzadko musisz przymknąć oko na drobne wady. No dobrze, może niektóre utwory z bibliotek dźwiękowych online nie są tak ekskluzywne jak zamówiona na miarę muzyka, ale mają one swoje niezaprzeczalne zalety.
Przede wszystkim korzystanie z muzyki ze stocka jest rozwiązaniem wysoce ekonomicznym. Po co wydawać fortunę na skomponowanie oryginalnego utworu, skoro można sięgnąć po gotowe dzieło za ułamek ceny? Jak podaje wiele statystyk, średnia cena za utwór zakupiony na stocku waha się w okolicach 5 dolarów. Brzmi, jak okazja.
A co z wyborem? Możliwościom nie ma końca. Potrzebujesz energetycznego, rockowego kawałka do reklamy samochodu, czy może nostalgicznej melodii do spotu dla fundacji? Wystarczy, że chwilę pogrzebiesz w wirtualnej bibliotece plików dźwiękowych, a znajdziesz odpowiednie tło muzyczne dla twojej reklamy (oczywiście, o ile nie będziesz zbyt wybredny, ponieważ szukanie naprawdę wyjątkowego utworu na stocku może zająć Ci sporo czasu).
To wszystko brzmi świetnie, ale jak to mówią – nie wszystko złoto, co się świeci. Używanie muzyki stockowej wiąże się też z pewnymi problemami i ograniczeniami.
Po pierwsze, powszechność. Wyobraź sobie, że jesteś na przyjęciu kostiumowym i nagle zauważasz, że ktoś inny ma dokładnie ten sam strój co Ty. Jest to moment, w którym wiele osób chce zapaść się pod ziemię. Podobnie jest z popularnym utworem ze stocka — istnieje ryzyko, że przypadkiem trafisz na muzyczny „kostiumowy” duplikat, który został wykorzystany już w innych reklamach. Nie musimy Ci tłumaczyć, że kiedy Twoi klienci zorientują się, że muzyka w Twoich spotach pojawia się też w reklamach innych marek to nie będą oni tym faktem zachwyceni, a nawet mogą próbować Cię z tego powodu publicznie ośmieszyć.
Kolejna sprawa to częsty brak spójności z marką. Tak jak przy dobieraniu idealnych składników do potrawy, chcesz, aby muzyka w reklamie była jak przyprawa, która podkreśli smak i charakter Twojego brandu. Nie zawsze jednak — jeżeli w ogóle — uda Ci się znaleźć taki utwór. Pytanie, które będziesz musiał sobie wtedy zadać to: “Czy powinienem korzystać z tego, co nie jest odpowiednie, ale jest tanie?”.
Zwróć też uwagę na fakt, że licencje stockowe mogą wiązać się z określonym czasem użytkowania lub ograniczoną liczbą odtworzeń. Dlatego ważne jest, abyś dokładnie zapoznał się z warunkami licencji i upewnił, że wykorzystasz muzykę w reklamie zgodnie z ograniczeniami. Jeśli planujesz długoterminowe wykorzystanie lub większą liczbę odtworzeń, konieczne może być wykupienie dodatkowych licencji lub poszukanie innych opcji dostosowanych do Twoich potrzeb. Świadomość i zrozumienie tych warunków pomoże Ci uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek i utrzymać się w granicach prawa.
Poziom drugi, czyli praca na pięciolinii
Na tym poziomie, skupiamy się na komponowaniu oryginalnych utworów, które mają moc oddziaływania na emocje odbiorców. Praca na pięciolinii obejmuje tworzenie melodii, harmonii i rytmów, które będą współgrały z treścią reklamy i przemawiały do emocji widza.
To jak tworzenie musicalowej ilustracji dźwiękowej, która dopełnia i wzmacnia przekaz reklamy. Możemy eksperymentować z różnymi stylami muzycznymi, aby dopasować dźwięki do charakteru materiału i gustu naszej docelowej grupy odbiorców. Tworząc autentyczną i spójną tożsamość muzyczną marki, wyróżniamy się w tłumie i pozostajemy w pamięci konsumentów.
Jednak jak w każdym procesie twórczym, istnieją również pewne wyzwania i ograniczenia. Komponowanie oryginalnych utworów na pięciolinii wymaga czasu, talentu i umiejętności muzycznych. Nie jest to łatwe zadanie, ale efekty mogą być znaczące, gdy uda nam się stworzyć muzykę, która oddziałuje na odbiorców w sposób wyjątkowy i przyciąga ich uwagę.
Oczywiście nie musimy sami zajmować się tworzeniem muzyki do reklamy i bazować tylko na swoich umiejętnościach — lub zrezygnować z tego podejścia, kiedy ich brak. Możemy zatrudnić kompozytora, który za nas opracuje oryginalną muzykę od podstaw.
Taka praca może być jednak kosztowna, szczególnie jeśli decydujemy się na skorzystanie z usług profesjonalnych kompozytorów i muzyków. Choć wymaga to pewnych inwestycji finansowych, warto rozważyć tę opcję, jeśli chcemy uzyskać wysoką jakość i unikalny charakter naszej muzyki reklamowej. Dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa może sprawić, że klienci będą nas postrzegać jako wiodącą markę i myśleć w kategoriach: “Skoro melodia jest tak dobra, to i produkty również muszą takie być!”.
Poziom trzeci, czyli identyfikacja za pomocą melodii
Na poziomie trzecim przechodzimy do prawdziwego mistrzostwa w komponowaniu muzyki reklamowej, ponieważ to tutaj stajemy przed zadaniem stworzenia dżingla lub melodii, która będzie ściśle kojarzyć się z naszą marką.
Zadanie to jest niczym próba stworzenia przeboju, który będzie śpiewany na każdym koncercie i rozpoznawany już po pierwszych nutach – stąd jest ono bardzo trudne. Jednak jak to się potocznie mówi, gra jest warta świeczki. Pomyśl o takich markach jak McDonald’s czy Netflix — brzmienie ich “muzycznych logo” jest tak wpojone w naszą kulturową świadomość, że wystarczy usłyszeć je przypadkowo, aby automatycznie mieć ochotę zjeść cheeseburgera lub bindżować kolejny serial.
Komponowanie dźwiękowych logo wymaga wnikliwego zrozumienia naszej marki, jej wartości, unikalności i emocji, jakie chcemy przekazać. Oczywiście, taka identyfikacja melodyczna nie przychodzi łatwo. Wymaga ona kreatywności, talentu i sporej dawki wyczucia muzycznego. Jednak kiedy uda nam się stworzyć melodię, która staje się symbolem naszej marki, to będzie to jak trafienie w dziesiątkę — jak znalezienie idealnego partnera, który jest z nami na dobre i złe, zawsze podkreślając nasze najlepsze cechy.
Kreowanie dżingli i dźwiękowych logo to jak tworzenie naszej muzycznej pieczęci, która zostaje w pamięci konsumentów na długi czas. Jeśli nam się to uda, będziemy śpiewać swoje sukcesy przez wiele lat, a odbiorcy będą od czasu do czasu nucić naszą melodię — nawet jeżeli sami nie zdecydują się zakupić naszych produktów bądź usług, nucąc rozpisane przez nas dźwięki, być może zachęcą do zakupu innych.
Między światami, czyli mieszanie się poziomów
Na zakończenie pragnę zaznaczyć, że łączenie różnych poziomów tworzenia muzyki reklamowej może przynieść najbardziej efektywne rezultaty. Wykorzystanie stockowych znalezisk jako tła dźwiękowego, połączone z oryginalnymi kompozycjami na pięciolinii i audio logo, może stworzyć unikalny charakter i zwiększyć zainteresowanie naszymi produktami lub usługami.
Mieszanie tych trzech metod pozwala nam na elastyczność oraz dostosowanie się do różnych potrzeb biznesowych i wymagań. Korzystanie ze stocka daje nam ekonomiczną opcję o szerokim wyborze utworów, które mogą spełnić nasze podstawowe potrzeby. Praca na pięciolinii umożliwia nam zaś tworzenie autentycznych utworów, które oddziałują na emocje odbiorców i tworzą spójną tożsamość muzyczną marki.
Należy jednak pamiętać, że nie ma jednej uniwersalnej metody, która sprawdzi się niezależnie od sytuacji. Każda firma ma swoje unikalne potrzeby i cele biznesowe. To właśnie dlatego warto eksperymentować i dostosowywać tworzenie muzyki reklamowej do konkretnych warunków i oczekiwań odbiorców.
Wszyscy wiemy – ja, Ty, Twoi klienci i Twoi biznesowi rywale – że muzyka reklamowa ma ogromną moc oddziaływania na emocje odbiorców i może znacząco wpłynąć na skuteczność naszych kampanii. Poświęć więc odpowiednią uwagę i zasoby na stworzenie muzyki, która będzie współgrała z Twoim przekazem, tworzyła pozytywne skojarzenia i utrzymywała Cię w pamięci konsumentów — oraz sprawiała, że Twoi konkurenci będą podrygiwać w rytmie zazdrości.
Obrazy zostały wygenerowane za pośrednictwem AI